wtorek, 9 sierpnia 2011

2.

WYPLUWAM KREW OTWARTĄ RANĄ W MOIM SERCU
 
wytrzymałam kilka dni, ale wczoraj już mnie to wszystko przerosło. napisałam. odezwałam się do faceta, który źle mnie traktował, obgadywał, na każdym kroku kłamał, poniżał. prawdopodobnie. jest skurwysynem. bez wątpienia. pieprzonym egoistą, ale nie potrafię bez niego funkcjonować. godzinami potrafię wylewać łzy, wyzywać go, by potem przyznać, że go kocham. i od nowa zacząć lament. napad histerycznego płaczu i szlochania.

to chujowa sprawa. mieć przyjaciela, w którym się zakochujesz. nawet nie wiesz kiedy przyjaźń zmienia się w to okropne uczucie. mówisz: a co tam, nie mam nic do stracenia, potem tylko okazuje się, że nie masz tego co miałaś, ani tego co chciałaś mieć. jest za późno, by cokolwiek było tak jak dawniej. w czasie 'nieodzywania się' słyszysz szokujące rzeczy. poznajesz prawdę jaki on naprawdę był. jakim był obojętnym skurwysynem, że sprawiał tylko pozory osoby, dla której jesteś ważna. nie wiesz, czy wierzyć jemu, gdy do tej pory ufałaś mu bezgranicznie, mówiłaś dosłownie wszystko, czy wziąć do serca rady przyjaciółki i posłuchać tego co mówią ludzie. jeszcze żeby tego było mało, to mało kto darzy go sympatią, a moja prawie siostra go nie trawi.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz